niedziela, 4 września 2016

back to basics

Hej!
Dziś dla odmiany trochę inny post, bardziej lifestylowy.
Przy okazji wizyty u babci z okazji urodzin wujka długi weekend sierpniowy spędziłam na wsi.
Jest to miejsce, które bardzo się zmieniło z biegiem czasu, tak jak zresztą i u mnie wiele się zmieniło, jednak zawsze wracam do niego z sentymentem, czuję się jak u siebie w domu. Dom babci jest pełen wspomnień- pół mojego życia tam spędziłam, zawsze w nim pełno było ludzi, babcinego ciepła, prostych, ale jakże smacznych dań- nigdy nie brakło domowych pierogów, czy ogórków z ogródka.







Smaki dzieciństwa często potrafią nam się zatracić, jednak niektóre goszczą w naszym życiu na stałe- do tej pory pamiętam i uwielbiam smak ziemniaków pieczonych w ognisku po wykopkach, czy chociażby kromki chleba z masłem i cukrem- przekąski jedzonej na szybko, wpadając tylko do kuchni i zgarniając 3 kromki z chlebaka- nie było przecież czasu na bardziej wykwintne dania :D
Potrawą, która jednak nie zaginęła z biegiem czasu w młodzieńczych latach mojego życia jest kociołek- najlepszy robiony przez mojego tatę, który do malutkiego, żeliwnego naczynia potrafi tyle napchać, że każdy później się dziwi jakim cudem z takiej pojemności 15-20 osób jest w stanie zjeść pełną porcję tego przysmaku :)
Potrawa, mimo iż przepyszna, wbrew pozorom jest bardzo prosta wykonaniu- tak naprawdę od nas zależy co do niej włożymy. Opiera się ona na podstawowych warzywach- ziemniakach, marchewce, burakach, cebuli, zielonej pietruszce oraz kiełbasie z boczkiem , które w połączeniu z niewielką ilością przypraw (majeranek, sól, pieprz) oraz unikalnym aromatem żeliwnego naczynia, ogniska i przypalonych liści kapusty dają niesamowity aromat, niepowtarzalny smak oraz idealną miękkość wszystkich składników.








Zawsze miło wracać do wspomnień z dzieciństwa, do tej beztroski, cieszenia się z takich drobiazgów jak kieszenie pełne słoneczniku, złotówka na lody i codzienne wycieczki nad rzekę pokąpać się..

 Ale w takie miejsca warto też wracać, aby tworzyć nowe wspomnienia- to w tej malutkiej wiosce przy granicy z Czechami ponad rok temu zgodziłam się zostać żoną pewnego przystojnego pana...
W naszym życiu są wspomnienia miłe, i te gorsze, jednak każde z nich są ważne- to one kształtują nas takimi jakimi jesteśmy tu, teraz, one nas uczą, umacniają i przygotowują na to, co będzie jutro :)